Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.
(Łk 3, 21)
Jezus staje pomiędzy grzesznikami, którzy przychodzili do Jana i podobnie jak oni zanurza się w wodzie. Dla Niego nie ma obmycia z grzechu, On wchodzi w wody Jordanu, aby wziąć na siebie grzechy ludu, aby “zabrudzić się” niewiernością ludu i przybić ją do krzyża. Jezus bierze na siebie nasz grzech, a w darze daje nam Tego, którego otrzymał od Ojca: Ducha Świętego. W Jezusie wszyscy jesteśmy umiłowanymi synami Boga. Jan zapowiada dzieło Jezusa w nas, dar Ducha Świętego i ogień, w którym będzie się spalać to, co nie jest w nas z woli Ojca.
W cierpieniu i w niepowodzeniach tak często czuję się opuszczony, skrzywdzony, niepotrzebny. Nie daj mi zapomnieć, Ojcze, wyryj w mej pamięci, że jestem Twoim dzieckiem, że dałeś mi swego Ducha.