Byłoby wielkim błędem oskarżać Jana Chrzciciela o zwątpienie w wierze. Czytając Ewangelię z perspektywy XXI wieku, w sytuacji, w której nie tylko zapewnione mamy bezpieczeństwo, ale także pewnego rodzaju dobrobyt, pytanie zadanie przez Jana Chrzciciela nie brzmi tak dramatycznie, jak powinno. Jest bowiem w istocie niezwykle dramatyczne: Czy to już? Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na kogoś innego? Dla Jana Chrzciciela, uwięzionego i ogołoconego. Jezus Chrystus jest ostatnią nadzieją. Jedyną nadzieją. Jeśli to nie On wypełni Boże obietnice, życie Jana Chrzciciela okaże się zmarnowane, będzie porażką. Odpowiedź ma głęboko mesjański charakter. I z pewnością wystarczy Janowi, który umie ją odczytać.
Panie Jezu Chryste, podnieś mnie z mojej śmierci. Ogłoś mi Dobrą Nowinę. Ty żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.