Opowiedzenie się za Chrystusem nie jest życiowym konformizmem. Chrześcijanin będzie musiał wiele razy powiedzieć nie: wobec niesprawiedliwych, deptających godność człowieka praw, wobec nieuczciwości, wobec zachęty do zdrady i bałwochwalstwa. Piotr przestraszył się takiej perspektywy. Zaczął upominać Jezusa, chcąc Go nakłonić do zliberalizowania zasad głoszonych przez Niego. Boski Mistrz sprawę postawił bardzo jasno: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną… niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje”. Nie mamy się co łudzić, że przynależąc do grona uczniów Chrystusa tutaj na ziemi, będzie nam łatwiej. Ale mamy jednocześnie obietnicę: „Kto straci swoje życie z mojego powodu i z powodu Ewangelii, ocali je”.
Panie, Twoje słowa są bardzo czytelne i nie pozostawiają wątpliwości. Pójście za Tobą oznacza trud dźwigania krzyża, ale także nagrodę wieczną. Ufam, że dam radę. A Ty mnie poprowadź.