„TA, KTÓRA ZAWIERZYŁA MIŁOŚCI …”
Staje przed Nią Anioł i oznajmia Jej dziwne rzeczy: „Łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami.” „A Ona, gdy posłyszała, zatrwożyła się na słowa jego i rozważała, cóżby to było za pozdrowienie.” I rzekł Jej Anioł: „Nie lękaj się, Mario, albowiem znalazłaś łaskę u Boga! Oto poczniesz w łonie i porodzisz Syna i nadasz Mu imię Jezus.” – „Jakże się to stanie skoro męża nie znam?” – „Duch Święty zstąpi na ciebie …” /Łk 1, 28-35/.
Maryja słyszy rzeczy, przekraczające ludzkie pojęcia, zda się – niemożliwe! Syn Boży ma się stać Człowiekiem. Na Matkę Swoją wybiera Ją, nikomu nieznaną i skromną dzieweczkę izraelską. Narodzi się z Niej chociaż Ona męża nie zna? Zostanie Matką, będąc nadal Dziewicą? – Ale mówi Zwiastun Boży, a Bogu nie można nie wierzyć i nie ufać. Na pytanie: „Jakże się to stanie…?” – otrzymała przecież odpowiedź: „Duch Święty zstąpi na ciebie …” To jej wystarczy! Ona wie, że Duch Święty to Miłość, a dla Miłości nie ma rzeczy niemożliwej. Maryja uwierzyła więc w „Niemożliwe”, bo zawierzyła Miłości. W nagrodę usłyszała zaraz słowa Anioła: „… bo nie masz nic niemożliwego u Boga!” /Łk 1, 45/. W nagrodę została też ustami Elżbiety, pochwalona przez ludzkość: „Błogosławiona, któraś uwierzyła, że wypełni się to, co Ci oznajmiono od Pana” /Łk 1, 45/. Została pochwalona nie za to, że nosiła już w sobie Zbawiciela, ale za to, że uwierzyła!
Ewa zwątpiła w Prawdę, Mądrość i Miłość Bożą, Maryja zawierzyła. Dlatego słowami Elżbiety ludzkość wielbić będzie wiarę Maryi, aż do skończenia świata.
Maryja wyraziła zgodę – „Fiat mihi” – nie tylko dlatego, że uwierzyła Bogu i zawierzyła Jego Miłości, ale także dlatego, że Serce Jej przepełnione było miłością i współczuciem dla całej zagubionej ludzkości. Ona przecież wiedziała, że na Mesjasza czeka razem z Nią cała udręczona ludzkość, która z głębi swej tęsknoty woła w niebo” „Przyjdź, a nie omieszkaj …!”
“Miłość na co dzień”, rozważania ADWENT, kardynał Stefan Wyszyński, 1985 r.